niedziela, 9 grudnia 2012

#3. I cannot keep what isn't mine.

Przymknęłam oczy, aby zebrać myśli i uporządkować mętlik w głowie. Nagle cały plan rozmowy wyparował, wszystkie błyskotliwe wypowiedzi zniknęły, niby za dotknięciem magicznej różdżki. Czułam kompletną pustkę co gorsza, nie mogłam nic z tym zrobić. Po chwili powróciłam do świata żywych. Utkwiłam wzrok w Zaynie, nie mogąc uwierzyć, że zwykły śmiertelnik może wyglądać tak cudownie. Czarne, starannie ułożone włosy zdobiło jasne pasemko. Bystre, brązowe oczy uważnie przyglądały się otoczeniu z lekkim pobłażaniem. Śnieżnobiały uśmiech tkwił na twarzy. Przez obcisłą, białą koszulkę prześwitywały tatuaże oplatające jego ciało. Na szyi zawisł złoty medalik z wygrawerowanymi imionami jego rodziców.
-Zayn ... - Wyszeptałam i wpadłam w objęcia chłopaka. Otoczyły mnie silne ramiona, w uścisku, których czułam się niesamowicie bezpiecznie. Wdychałam zapach jego wody kolońskiej zmieszanej z wonią papierosów. Cieszyłam się dotykiem jego dłoni na swoich plecach, wchłaniałam każde jego słowo, niczym coś ważnego, wręcz świętego. Odsunął mnie na odległość ramion i uważnie się przyjrzał. Po chwili zagwizdał z uznaniem, a jego ręce ułożyły się wzdłuż ciała.
-Silver ! Jak ty się zmieniłaś ! Wyglądasz pięknie !
-D-dzięki... - Wydukałam, czując wypływający na twarz rumieniec. Zayn właśnie mnie skomplementował. Mogę w spokoju, bez wyrzutów sumienia, umrzeć.
-Malik, pamiętaj, że masz już kogoś. Nie uwodź naszej kochanej Sil, bo jeszcze się biedactwo zakocha - Brązowa czupryna ukazała się w progu. Zielone oczy lśniły niezdrowym podekscytowaniem.
-HAZ ! - Rzuciłam się chłopakowi na szyję i ukryłam swoją twarz w zagłębieniu pomiędzy jego brodą, a ramieniem. Poczułam mocny zapach gumy balonowej, tak dla niego charakterystyczny. Poczułam dotyk zimnych, spierzchniętych warg na czole, po moim ciele przeszły dreszcze.
-Cieszę się, że cię widzę młoda. - Wyszeptał, po czym odsunął się pod ścianę. Kolejny podszedł do mniej Niall, pachnący fast-foodami i miętową pastą do zębów. Posłał mi piękny uśmiech, jednocześnie prezentując aparat na zębach. Wyglądał niczym dziecko, którym każde pragnie się zająć, aby nie dotknęły go krzywdy dzisiejszego świata. Liam, jak to on, wyglądał najpoważniej, aczkolwiek z własnych przeżyć wiedziałam, że potrafi się zabawić i święty to on nie jest. Odwróciłam się w stronę chłopców, którzy już okupowali naszą kanapę. Niall wyjadał przyszykowane chipsy, Harry z Louisem bili się o pilota, Liam starał się nad nimi zapanować, a Malik ... no cóż, nie było go tu. Przeprosiłam resztę zespołu i udałam się na poszukiwania mulata. Nie było go ani w łazience, ani w pokoju gościnnym, ani nawet w ogrodzie. I nic, zniknął. No dobra, martwiłam się o niego. To chyba normalne, że zależy mi na jego bezpieczeństwie. W końcu to nie jest pierwszy, lepszy chłopak. To Zayn. Nasz uroczy, kochany Zayn. Po zorientowaniu się, że chłopcy nawet nie zauważyli mojej nieobecności, wspięłam się po drewnianych stopniach i weszłam do swojego pokoju. To miejsce zawsze było moją oazą spokoju. Mogłam tu być, gdy potrzebowałam ciszy i samotności. Ruszyłam ku otwartym drzwiom balkonowym. Byłam przekonana, że je zamknęłam. Lekko stąpając na płytkach, wyszłam na dwór, czując jak wiatr owiewa moją sylwetkę. Przy metalowej balustradzie stała nasza zguba. Podeszłam bliżej i stanęłam obok. Spojrzał na mnie, a na jego twarz pojawił sie grymas, mający przypominać uśmiech. Wokół oczy pojawiły się czerwone obwódki. Płakał. Mój anioł płakał z nieznanego mi powodu. A ja nie mogłam nic zrobić. Objęłam go wątłymi rękoma, poczułam jak kładzie swoją głowę na moim odkrytym ramieniu.
-Nie płacz Zayn, nie warto ...
-Rozmawiałem z Perrie... Jest na mnie wściekła, a ja nawet nie wiem za co. - Wyszeptał i przymknął oczy. W księżycowej poświacie jego rzęsy kładły na, sprószone jednodniowym zarostem, policzki długie cienie. Wyglądał niczym grecki heros. Piękny, potężny, niezniszczalny. Nie rozumiałam jak ktokolwiek może mieć serce, aby go ranić. Dotknęłam jego zmarzniętej dłoni, leżącej na poręczy.
-Nie martw się, proszę cię... Nikt nie jest warty twoich łez, ani twojego cierpienia, rozumiesz ? Nawet Perrie.
Odwrócił wzrok i odtrącił moją dłoń.
-Nic nie rozumiesz ! - Syknął przez zaciśnięte zęby. - Nie wiesz jak to jest być zranionym przez kogoś kogo kochasz. Nie wiesz jak to jest być przez tą osobę odtrąconym, nierozumianym. Więc zamknij się i nie udzielaj na temat, o którym nie masz pojęcia !
Poczułam napływające do oczy łzy. Zabolało. I to cholernie. Nie wierzyłam, że odezwał się do mnie w ten sposób. Potraktował mnie jak śmiecia. Jak nic nie wartą laskę.
-Wiesz co Zayn ? Nie znasz mnie. Nie masz pojęcia co czuję, kogo kocham, ani jak dużo rozumiem. Uważasz mnie za gówniarę, która nigdy nie doznała bólu, ani cierpienia. Mylisz się. A co do ciebie... Myślałam, że jesteś miłym, uroczym chłopakiem, ale to nie prawda. Jesteś zwykłym, myślącym jedynie o sobie dupku. Wyjdź z mojego pokoju.
-Sil... - Ton jego głosu stał się bardziej opanowany, jakby odczuwał skruchę.
-Wyjdź stąd do cholery. Teraz. - Wyjąkałam, czując nadchodzący ból psychiczny.
-Przepraszam cię ... - Wyszeptał, i już po chwili usłyszałam trzask drzwi. Dopiero wtedy dałam emocjom upust. Osunęłam się po ścianie i wybuchnęłam płaczem. Pragnęłam, aby całe cierpienie spowodowane słowami chłopaka uleciało wraz ze słonymi kroplami. W głowie wciąż krążyło mi jedno zdanie " Nie wiesz jak to jest być zranionym przez kogoś kogo kochasz. " Tak, kochałam go. Nawet teraz, gdy na mnie nawrzeszczał miałam ochotę do niego pójść i powiedzieć, żeby się nie martwił, że wszystko ze mną w porządku. Chciałam, żeby mnie przytulił, pocałował. Chciałam, żeby powiedział, że jestem dla niego najważniejsza. Chciałam wreszcie poczuć się potrzebna i kochana.

*

- Dziękuję, że przyszłaś. - Przytuliłam do siebie przyjaciółkę i lekko się uśmiechnęłam. Jennifer jako pierwsza dowiedziała się o sprawie z Malikiem i błyskawicznie do mnie przyszła. Postanowiła mnie wspierać, i psychicznie, i fizycznie.
-Wiesz, że dla ciebie wszystko kotku. Nie pozwolę żeby jakaś gwiazdorzyzna cię raniła. Będę twoim osobistym ochroniarzem.
Rozłożyłyśmy na podłodze koce i poduszki. Na małym stoliku znalazły się przyniesione przez Jenn napoje i przekąski. Z mojej własnej kolekcji filmów wybrałam kilka horrorów. Plan na dzisiejszą noc polegał na obejrzeniu strasznych filmów, abym zamiast myślenia o Zaynie, bała się, że zaatakuje mnie duch, potwór, czy psychopatyczny morderca. Zgasiłyśmy światła i włączyłyśmy film. Noc z horrorami czas zacząć.
___

Przepraszam za jakąkolwiek literówkę :c I dziękuje za 9 komentarzy <3

10 komentarzy:

  1. Zaromboste :D
    Teraz tylko czekać na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O MY GY, CHOWAM SIĘ PRZY TOBIE Z MOIMI WYPOCINAMI. :c

    OdpowiedzUsuń
  3. Xajebiste dajesz dale

    OdpowiedzUsuń
  4. Xajebiste dajesz dale

    OdpowiedzUsuń
  5. Xajebiste dajesz dale

    OdpowiedzUsuń
  6. wneiorvbwheirnh jaram się *________*

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mi się podoba , myślałam ,że Silver będzie zakochana w Harrym albo Niallu ,ale pomyliłam się . Jestem ciekawa jak to wszystko się dalej potoczy .Nie mogę się doczekać następnego rozdziału ,byłabym mega szczęśliwa gdyby był troszkę dłuższy . Moje wypociny przy Tobie to nic ale zapraszam : http://wszystkootobiekochanie.blogspot.com/
    Jeśli znajdziesz odrobinę czasu i zaglądniesz prosiłabym cię o pozostawienie po sobie jakiegoś śladu w komentarzu . Z góry dziękuje i przepraszam za spam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O mój boże *.* Dalej dalej dalej proszę *-*

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudownie <333333 juz kocham te opowiadanie <3333

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekam na next <3
    Ps. zapraszam do mnie
    http://whenthewindblowsinyoureyes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń